Jedną z moich motywacji do startu w konkursie była chęć nauki i uzupełnienia swojej wiedzy (w wielu dziedzinach). W końcu studia to nie wszystko. Rzekłbym nawet, że studia to niewiele. Dłuższy czas zastanawiałem się jak wykorzystać moje dotychczasowe doświadczenie i wiedzę. Czego chciałbym się nauczyć, w czym mógłbym się podszkolić.
Teoria teorią…
Wiele rzeczy wygląda pięknie na papierze. Jedną z nich jest INS czyli nawigacja inercyjna. Jej idea jest dość prosta no i w końcu się o niej uczyłem! Ale jak to na studiach bywa, nigdy nie miałem z nią do czynienia. Uważam jednak, że w dobie telefonów komórkowych posiadających powszechnie w swoich bebechach masę czujników warto zainteresować się tym tematem. Ale…
Po co to?!
Wiem, że dla osób nieotrzaskanych z tematem pomysł może wydawać się niepraktyczny. Błąd.
Każdy korzystał kiedyś z GPSa. Może ktoś nawet wykorzystał go w swoim projekcie. A co jeśli będziemy chcieli śledzić użytkownika w pomieszczeniu gdzie sygnał z satelitów GPS nie dociera? A co jeśli GPS będzie zbyt mało dokładny? Tutaj z pomocą przyjdzie nam właśnie INS.
Przykłady zastosowania? Nawigacja bezwładnościowa obecnie stosowana jest w lotnictwie, sondach kosmicznych i łodziach podwodnych. Ja jednak widzę kilka możliwych zastosowań w życiu codziennym, na przykład:
- Śledzenie klientów sklepów wielkopowierzchniowych. Wiem, że próbuje się to robić (Supermarket śledzi cię przez twoją komórkę) ale czemu nie spróbować zastosować do tego innych technologii?
- Kolejnym pomysłem, który należy do tych bardziej etycznych, jest zastosowanie INS w aplikacji dla sportowców. Przykładowo w połączeniu z GPSem można zarejestrować bardzo dokładny tor ruchu narciarzy na stokach.
Podsumowanie
W następnym poście postaram się opisać zasadę działania INS i wspomnę o wadach tej technologii. Jeśli masz jakieś pytania i/lub sugestie – pisz! Odpowiem w miarę swoich możliwości i wiedzy.
Dodaj komentarz